ZANEGOWANY PARKING

Parking przeznaczony dla klientów karczmy oznakowano znakiem „zakaz ruchu w obu kierunkach” (B-1). Znak wykonany przez renomowaną firmę, liternictwo na tabliczce choć czytelne, to nie to z obowiązującego w oznakowaniu, tabliczka „wskazująca, że pozostawiony pojazd zostanie usunięty na koszt właściciela” (T-24) ze wzorem z komputera, a nie ze znaków. Chociaż porządnie, bo z błyskiem, to jednak po amatorsku.

A tekst na tabliczce „Parking tylko dla Karczmy” przeczy nieco językowi polskiemu, bo przecież to nie karczma ma parkować, ale jej klienci.

Patrząc na standard oznakowania można się domyślać, iż oznakowanie ustawił najprawdopodobniej Wydział Drogownictwa i Transportu Urzędu Miasta Zakopane. Pogratulować! Jednak czy zgodnie z prawem o ruchu drogowym i czy zgodnie logiką za „zakazem ruchu” może być parking?

Ktoś powie, że to znaki na niby. I racja. Ale też coraz więcej znaków bywa traktowanych na niby. Znaki sobie, a kierowcy sobie... Może też nasze drogi są na niby?

Pośród różnych zabiegów mających spowodować ograniczenia dotyczące parkowania na terenie Zakopanego napotykamy także znaki w konwencji amerykańskiej, czy pozaeuropejskiej gdzie przekreślone „P” jest równoznaczne z europejskim „zakazem postoju” (B-35).

Znaki takie pojawiają się na naszych ulicach ponieważ ich wzory są łatwo dostępne w komputerowym oprogramowaniu, a „pan fachowiec” nie musi się głowić jak znak „zakaz postoju” wygląda.

W tym konkretnym przypadku dodatkowy napis informuje, iż jest to parking tylko dla klientów. A więc mamy do czynienia z zaprzeczeniem: parking i zarazem nie parking. Nie wolno parkować i wolno parkować - jeżeli...

Bez wątpienia tej łamigłówki nie odczyta żaden z gości zagranicznych, nie znający języka polskiego. A przecież i on nierzadko bywa dobrym klientem.

  powrót do galerii