PRZECIWPOŚLIZGOWY IDENTYFIKATOR

W kilku miejscach gminy Kościelisko umieszczono tablice będące znakami uzupełniającymi z grupy F. Chodzi o „znak uprzedzający umieszczany przed skrzyżowaniem” (F-6).

Można się domyślać, iż intencją zarządcy drogi było poinformowanie przed skrzyżowaniem, że dla skrętu w prawo obowiązuje „nakaz używania łańcuchów przeciwpoślizgowych” (C-18) wraz z „tabliczką wskazującą samochody ciężarowe, pojazdy specjalne, pojazdy używane do celów specjalnych, o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t, oraz ciągniki samochodowe” (T-23b). Wynika to z faktu, iż ulice w tym rejonie są mocno nachylone w górę lub w dół, a często stromym zjazdom, czy podjazdom towarzyszą zakręty. Tak więc nakaz używania łańcuchów dla samochodów ciężarowych w tych miejscach jest uzasadniony.

Dodatkowo ograniczono możliwość wjazdu ciężkich pojazdów poprzez „zakaz wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie całkowitej ponad 15 ton” (B-18), lub w innych miejscach ponad 5 ton.

Dziwi jednak fakt umieszczenia pod nakazem używania łańcuchów dla samochodów ciężarowych tabliczki mówiącej, iż nakaz ten „nie dotyczy pojazdów z identyfikatorem”. Wniosek z tego oznakowania jest taki, iż nawet gdy będzie bardzo ślisko, a będzie się miało identyfikator, to można samochodem ciężarowym, nawet o dużej całkowitej masie jechać tą ulicą bez łańcuchów. Czyli, że posiadanie identyfikatora (wydanego przez gminę) zabezpiecza przed poślizgami...

Zapewne tabliczka „nie dotyczy pojazdów z identyfikatorem” miała się znaleźć pod znakiem ograniczającym tonaż, ale cóż, wyszło jak wyszło...

Należy sobie uświadomić, iż omawiany tutaj znak (tablica) jest znakiem złożonym, praktycznie składającym się z pięciu informacji, w tym z dwóch znaków drogowych, dwóch tabliczek pod znakiem oraz schematu skrzyżowania. Nie jest to więc zestaw informacji, który można zidentyfikować w ułamku sekundy, a tym bardziej go zrozumieć. Dbałość o precyzyjne formułowanie informacji płynących z zestawów znaków jest koniecznością, którą niestety najczęściej się pomija. A problem niestety bierze się z tego, iż tłumaczenie z werbalnych myśli na język wizualny nie jest takie proste, jak odpowiedzialnym za znaki urzędnikom się wdaje.

.

  powrót do galerii