ZMYŚLNE OKULARKI

Pseudo profesjonalizm w grafice użytkowej nabiera coraz większego rozmachu.

Plakat ze zdjęcia przewidziano dla KONCERTÓW DLA DZIECI I MŁODZIEŻY - tak głosi tytuł, a poniżej jest miejsce na wpisywanie różnych treści, w zależności od tematyki, czy tytułu koncertu.

Pominąwszy zagadnienia estetyczne, to dwie poziome kreski łączące nuty na czole Mieczysława Karłowicza świadczą o tym, iż są to szesnastki (odpowiednie wartości rytmiczne), a w przypadku szesnastek nuty są pełne - jak czarne kropki, bowiem nutami graficznie „pustymi” w środku (tak jak okulary) mogą być jedynie całe nuty, lub półnuty.

Widać, iż niektórym wydaje się, że można i tak. Otóż można, tak jak i też można narysować autobus mający osie z kołami na dachu, czy poziomą kościelną dzwonnicę. Można, tylko do takich nietypowych graficznych interpretacji powinno być jakieś uzasadnienie, a najczęściej i przesłanie. I tylko trochę dziwne, że ten plakat jest firmowany przez Stowarzyszenie im. Mieczysława Karłowicza w Zakopanem.

A oto i drugi przykład dotyczący nut: zaproszenie do w Miejskiej Galerii Sztuki na wystawę pt. „Jazz pod Giewontem”, która odbyła się w ramach Zakopiańskiej Wiosny Jazzowej (United Europe Jazz Festiwal).

Otóż sam tytuł wystawy umieszczono na tle pięciolinii. Przed tytułem oraz po nim znalazło się kilka nutek (jedna z nich, ta po prawej ma pałeczkę nie po tej stronie co trzeba) i niby nic w tym zdrożnego. Jednak na początku pięciolinii powinien być klucz - klucz muzyczny, bez którego nuty nie mają sensu. Gdyby tu wstawiono klucz od zamka do drzwi, czy klucz do śrub, to byłaby to dowcipna przenośnia. Jednak nuty na pięciolinii bez jakiegokolwiek klucza, to tak samo jakby pisać nuty na sześciolinii... Czy to ma być artyzm? Przyglądając sie tej „fachowej robocie” można się domyśleć, iż autor zamieścił na tym zaproszeniu to co znalazł wśród komputerowych obrazków (clipartów) i powklejał - ot tak jak mu „pasowało”, a raczej jak mu „wyszło”...

Otóż nawet pozornie dziecinne narysowanie zaproszenia, czy plakatu (a plakat był oparty na tym samym motywie), wymaga nieco wiedzy, a praktycznie profesjonalizmu. I co jak co, ale wystawa firmowana przez Miejską Galerię Sztuki nie powinna trącić amatorszczyzną i jednak zadbać o odpowiedni poziom plastyczny. Ale kto by się tam przejmował. Przecież nic się nie stało...

[marzec 2009]

  następny...