WIDOK ZA GROSIK

Zmierzająca do Zakopanego droga krajowa nr 47, to główna dojazdowa trasa do najwyższych gór Polski, także na Podtatrze, a zarazem i do samego Zakopanego. Jedzie tędy mniej więcej osiemdziesiąt, a może i nawet więcej procent turystów zamierzających odwiedzić jeden z najpiękniejszych zakątków naszego kraju.

Przy dobrej przejrzystości powietrza, już 50 kilometrów przed Zakopanem, czyli od miejscowości Naprawa, można się spodziewać przepięknych widoków na panoramę Tatr, które jadąc dalej przez Obidową i Rdzawkę ukazują się pomiędzy mijanymi wzniesieniami. Następnie wjeżdżamy do kotliny Nowotarskiej i stopniowo zbliżamy się do podnóża Tatr.

Jednak równolegle do ukazujących się widoków przybywa coraz więcej reklam zaprzątających uwagę. A otoczenie drogi po wjechaniu do Nowego Targu jest już konsekwentnie przyozdabiane wręcz panoramą reklam - konkurującą z panoramą gór. Reklamuje się tu wszystko, co sobie można wyobrazić i co nawet trudno jest wymienić. Od tematyki budowlanej oraz wyposażenia domu, poprzez sprzedaż samochodów, miejsca noclegów i żywienia, sklepy z ubraniami, rtv, agd itp., aż po stacje radiowe, telefony komórkowe i sprzedaż biletów lotniczych.

Im bliżej Tatr, tym bardziej panorama zawęża się do widoków na masywy poszczególnych szczytów, a droga pomiędzy wzgórzami odsłania od czasu do czasu widoki na konkretne doliny oraz na zakopiański symbol - Giewont itp. Jednak cały czas drodze oraz widokom towarzyszą reklamy. Wręcz natrętnie wciskają się przy każdej okazji. Do kogo są one skierowane?

Co reklamują? Otóż reklamują niby wszystko, a i zarazem nic. Przecież lokalni mieszkańcy Podhala z reguły wiedzą gdzie i co się kupuje, zamawia, załatwia. Oczywiste, że jest potrzebna informacja którędy dojechać do danej placówki, ale w tym celu potrzebne są szyldy, kierunkowskazy, a nie reklamy!

Zatem więc kto z takiej reklamy korzysta? Przybywający na tydzień pod Tatry turysta? No może przyda mu się informacja o aptece, weterynarzu, czy serwisie telefonów komórkowych. Jednak takich informacji głównie brak.

Nawet ich brak po dojechaniu do centrum miasta, gdzie o przyjezdnych „dba się”, aby im wciąż serwować coraz bardziej wymyślne zestawy. Możemy wręcz równocześnie napawać się górskimi widokami oraz kontemplować wywieszki, plansze, pseudo znaki, transparenty, tablice, i billboardy z lokalnymi i nielokalnymi ofertami. Czy jest to promocja turystycznego regionu, turystycznego miasta, jego istotnych elementów? Czy podpowiedzą nam co warto zobaczyć, jakie zabytki odwiedzić, gdzie wstąpić? Raczej nie.

Takoż ciśnie się na myśl, że skoro nocleg może być za grosik, to zapewnie niezbyt wart będzie, a zatem i widoki też mogą być za grosik. Więc może warto tu nie przyjeżdżać?

[luty 2007]

  następny...