INICJAŁOMANIA

By mówić o inicjałomani musimy zatrzymać się na moment nad tym, co to jest inicjał.

Otóż według słownika języków obcych „inicjał” to większa, ozdobna, początkowa litera tekstu, rozdziału. Należy dodać, iż w starych drukach inicjał był jednym z głównych ornamentów książki.

Zaprzęgnięcie inicjału do znaków firmowych, czy krótkich syntetycznych przekazów wizualnych jest rodzajem maniery, która z pewnością nie służy ani czytelności przekazu, ani tym bardziej komunikatywności.

O ile dobrze pamiętamy to słowo - skrót „Sewik” pochodzi od „Spółka Eksploatacyjna Wodociągów i Kanalizacji”. Bez wątpienia mieszkańcy Zakopanego i okolic dobrze wiedzą czym jest SEWIK, bo większość domostw jest podłączona do sieci wodno kanalizacyjnej i korzysta z usług tej spółki. I chociaż niedawno połączyła się ona z dwoma innymi spółkami komunalnymi (TESKO i TBS), to nowa nazwa spółki brzmi „SEWIK Tatrzańska Komunalna Grupa Kapitałowa Sp. z o.o.”, a skrót nazwy pozostał „Sewik”.

SEWIK, jako kontynuator zakopiańskich wodociągów istnieje od roku 1992 i mniej więcej w tamtych czasach powstało „logo” spółki. A zatem istnieje ono i funkcjonuje już ponad 10 lat.

Niestety już na pierwszy rzut oka widać, iż znak jest amatorski. Po stylistyce można przypuszczać, iż zaprojektował go inżynier. W znaku pojawia się sylwetka gór, a litera „S” przedstawia niejako spływający z gór potok, który później zamienia się w rurę. A więc pewna idea jest. Niemniej jej graficzne opracowanie, w tym praktyczny brak litery „S”, zastosowanie czerwonego liternictwa na granatowym tle zaprzecza zarówno czytelności, jak i (proszę wybaczyć) dobremu smakowi.

Powiada się często, również przy ocenie znaków, iż o gustach się nie dyskutuje. Racja, jednak ocena komunikatywności i czytelności wykracz poza gust, bo można je zbadać. A profesjonalny projektant znaków nie pracuje bez przeprowadzania różnorakich badań czytelności, skuteczności przekazu itp.

Moda na używanie inicjałów w znakach rozprzestrzenia się. Choć nieuzasadniona funkcjonalnie, jest podtrzymywana przez amatorów - komputerowców, którzy rejestrując firmy reklamowe podejmują się często projektowania znaków. Kreują oni nie tylko nieprofesjonalną robotę, ale również złe wzory, za którymi podążają naśladowcy.

Przykładowo litera „P” w znaku drogowym „PARKING” nie jest inicjałem, lecz symbolem. Więcej, piktogramem i do tego międzynarodowym.

Łopatologiczne wypisywanie słowa „parking” wynika z niezrozumienia, iż symbolem znaku „parking” jest konkretna litera „P”, o konkretnych kształtach, ze ściśle określonymi marginesami, na konkretnym tle o określonych proporcjach itd., a nie jakiekolwiek „P”, które w komputerze się nadarzy.

Dopisywanie części wyrazu, a więc słowa „arking” do symbolu znaku jest śmieszne. Jest to de facto dzielenie wyrazu na symbol i „resztę”. Jeżeli już, to pod lub obok litery „P” należałoby napisać całe słowo „parking”, czyli równolegle do symbolu pełny wyraz.

Cały ten ambaras, niezrozumienie istoty wizualnego przekazu wynika z faktu, iż rynek nie wymaga profesjonalizmu. Zapotrzebowanie na projektowanie znaków jest, więc trudno się dziwić, iż przeciętny biznesmen godzi się na amatorski wytwór, skoro przykład idzie z góry. Z infantylnych opracowań korzystają poważne spółki (jak wspomniany „SEWIK”), władze samorządowe oraz szanowani biznesmeni itd.

W konsekwencji inicjałomani powstają przedziwne twory. Przykładowo na ulicach Zakopanego pojawiają się różne znaki firmowe, jak firma transportu osobowego „Ółta linia” Przypominają one bardziej łamigłówki, czy rebusy wymagające zastanowienia się, by treść odczytać.

Mieszkańcy są w stanie przyzwyczaić się do takich wizualnych interpretacji nazw jak: „Ewik”, „arking”, czy „Ółta linia” itd. Niemniej należy współczuć przyjezdnym, którzy przebywając w Zakopanem nierzadko kilka dni, są przymusowo musztrowani lokalnymi łamigłówkami. Czy ma to być uatrakcyjnienie urlopu, wypoczynku pod Tatrami?

[maj 2006]

  następny...